Najnowsze: Z dzienników Z tygodników Z miesięczników Z dwumiesięczników Z kwartalników |
Powrót
Może coś Więcej: Brak czasu, starość i śmierć – w skrócie L.A.S sobota, 11 stycznia 2014, 23:01 Dodał: (Admin) Usłyszałam ostatnio w radiu całkiem przyjemnie brzmiący, nieznajomy głos z dość szybką, chwytliwą muzyką w tle. Słowa natomiast traktowały o starzeniu się i śmierci. Jako że kocham sprzeczności, postanowiłam od razu to sprawdzić i w ten właśnie sposób trafiłam na nowy projekt Jacka Lachowicza.
Pod tym nazwiskiem kryje się kompozytor, multiinstrumentalista i wokalista. Możecie go kojarzyć z zespołu Ścianka i projektu Artura Rojka - Lenny Valentiono. Po 2004 roku spod jego ręki wyszło jeszcze kilka płyt, niestety nie odbiły się one głośnym echem.
Dziś natomiast mamy L.A.S., bo tak właśnie nazywa się projekt. Lachowicz jest wokalistą, autorem tekstów i muzyki do singli Za lasem i Winda. To właśnie ten pierwszy usłyszałam w radiu i odnalazłam, więc od niego zacznę. Czy myślałeś kiedyś o tym, że... Cały mózg się rozpada na milion smutnych atomów? Autor jest już po 40-stce i sądząc po słowach oraz teledysku, ten czas dość szybko mu upłynął. Zaczęłam się bać, że ani się obejrzę i też będę w takim wieku. Pora zacząć spełniać marzenia i zająć się czymś, co kocham. Tylko skąd znaleźć na to czas? I o tym właśnie traktuje drugi utwór, ale po kolei, bo dla spragnionych wrażeń i krytyki mam jeszcze seksizm językowy, a mianowicie w utworze Za lasem, zwroty skierowane do anonimowego słuchacza, którym może być kobieta lub mężczyzną, są odmieniane w rodzaju męskim. Tylko czy to nie brzmi wątło i blado w porównaniu do tego, że kiedyś wszyscy się zestarzejemy (jeśli będziemy mieli szczęście lub nieszczęście) i umrzemy?
Ależ wesoło się zrobiło, a to jeszcze nie wszystko, bo przecież jest drugi utwór. W Windzie jeżdżą z góry na dół, zabijając czas, którego nie mają. Życie z dnia na dzień. Brak czasu. Banalne i przewidywalne, bez większych wyzwań, bo tak jest łatwiej. Są jakieś próby zmian, ale chyba za mało woli. Czy ja to na pewno dobrze rozumiem? Taka inwencja twórcza. Przerysowany obraz świata, bo w końcu autor już trochę w swoim życiu zrobił. Zastanawiam się też dlaczego tak dobrze mi się tego słucha? Może przez świetne połączenie muzyki z głosem, który spodobał mi się na tyle, żeby w 5 minut odszukać jego właściciela. To wszystko wprowadza w swego rodzaju trans. Chce się ruszyć z miejsca i zacząć tańczyć, mimo dość ciężkiego tematu w tle i tego, że ja nigdy nie tańczę.
autorka: Anita Grabarczyk
"Może coś Więcej"
Powyższy artykuł pochodzi z czasopisma "Może coś Więcej" - www.mozecoswiecej.pl
|